Nie dokończę SGD. Przynajmniej nie teraz, bo nie jestem w stanie.
Ale już się ogarnęłam, nie wpierdalam i naprawdę wierzę, że schudnę, choć planuję jeść więcej.
Ostatecznie 19 dni bez zawalania to i tak mój rekord.
Nie chce mi się kurwa wierzyć, że rok temu o tej porze byłam na pięciodniowej głodówce, ważyłam 47 kilogramów, miałam wystające kości biodrowe, a mój tato co chwilę powtarzał "ubierz bluzę, bo nie mogę patrzeć na te oświęcimskie ramiona". I byłam tak cudownie wyniszczona, że przyjaciele rodziców przychodząc do nas, pytali czy jestem na coś chora. Od tego pięknego okresu minęło 365 jebanych dni, podczas których nic mi się nie udało.
Na pewno znacie to uczucie, kiedy jesteście tak rozczarowane sobą, że macie ochotę się ukarać.
Z gruntu małe ma znaczenie, co było a nie jest.
Dziękuję Wam, że jesteście.
Dopiero wśród Was nie muszę nikogo udawać.