niedziela, 26 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 4.

Dzisiejsza noc i dzień nie były jednymi z najlepszych w moim życiu. Domyślam się, że znów mam niedobory magnezu przez odchudzanie, bo od piątej nad ranem co chwila łapią mnie bolesne skurcze łydek i nóg. Zapomniałam już o istnieniu czegoś takiego jak skurcz! Dawniej miałam je niemal co noc, kiedy bałam się brać tabletki, bo "wszystko oprócz wody ma kalorie". Póki co biorę tylko przeciwbólowe, ale jutro pójdę do apteki po magnez.

ś: kawa
o: pół serka wiejskiego (60), dwie marchewki (28), jajko (75)
k: jogurt naturalny (90), pół jabłka (37)
razem: 290 kcal


5 komentarzy:

  1. o dziękuję serdecznie. jesteś za mądra. xD
    i strasznie mało jesz. :D też tak chcę ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Z takimi bilansami to się nie dziwię. Nie wiem czy powinnam to pisać, ale trochę Ci zazdroszczę tych skurczów..

    OdpowiedzUsuń
  3. jasne że Cię pamiętam! ahh widzę waga taka sama jak moja... ale pięknie Ci idzie, 3kg w dwa dni... zajebiste bilanse.
    Też jestem gruszką i we wszystkim dosłownie wyglądam obrzydliwie, może gdybym nosiła rozkloszowane kiecki... ale nienawidzę sukienek.
    Chudnij!
    dodaję do linków znów <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się ciesze Zakompleksiona! Widzę że dobrze ci idzie mi też musi! Posłuchałam rady! Dzisiaj ostatni dzień obżarstwa. Teraz będzie lekko! Ciesze się idzie ci tak wspaniale! A skurczę, cóż nigdy ich nie miałam a więc nie wiem jak co ci doradzić. Walcz :*

    OdpowiedzUsuń