Czytam Wasze komentarze i zaczynam się nienawidzić za to, jak wyglądały ostatnie dwa dni. Tak we mnie wierzyłyście, a ja i tak zrobiłam swoje. Mam ochotę wyrzygać wszystkie wnętrzności. Przepraszam. Wiem, że to nie Wam zrobiłam krzywdę, tylko sobie, ale zmarnowałyście czas na motywowanie mnie... I to nie było tak, że zjadłam o 100 kcal za dużo, czy tam 200. Licząc tak na oko, to były 2,5 tysiąca w pierwszy dzień, a w drugi 4 tysiące. Wczoraj specjalnie wieczorem wybiegłam z domu do sklepu, bo zaraz mieli zamykać, a ja chciałam jeszcze zjeść czekoladę i kilka batoników, "skoro i tak zjebałam".
Napiszę za tydzień, jeśli uda mi się nie przekroczyć już ani razu limitu. A jeśli się nie uda... wróć, musi się udać.
Twoje ręce jak zmora, będą szukały ciastek.
Będziesz sięgać po następna i następną paczkę.
Twój brzuch stanie się pełny i wielki, ale ty nie
przestaniesz.
Podlicz dokładnie co zjadłaś, ta idealnie dokładna liczba powinna odstraszyć Cię przed następnymi atakami. Mi osobiście coś takiego pomaga. Bez sensu jest, żebyś pisała za tydzień. Jeśli teraz nie będziesz miała wsparcia od nas, to znowu możesz zacząć zawalać, a tego ani Ty, ani żadna z nas by dla Ciebie nie chciała. Dlatego pisz tak często jak możesz; w chwilach zwątpienia i załamania oraz w momentach największych wzlotów. Dziel się wszystkim, a Tobie samej będzie łatwiej.
OdpowiedzUsuń2 dni, no cóż, zdarza się. Zawsze możesz się cieszyć, że nie był to tydzień ;)
Trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki, chudnij!! <3
dlatego nie przekonuje mnie SGD ani inne diety z takimi limitami na długo, bo zawsze to się tak kończy... eh, też miałam kryzys w piątek więc doskonale rozumiem i trzymam kciuki bo wiem że po czymś takim ciężko wrócić ;*
OdpowiedzUsuńzgadzam się ze skybeat. Mi takie liczenie też bardzo pomaga. I uda ci się nie przekroczyć limitu! Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się mną. nie myślę, że zmarnowałam czas, bo czujesz, że zrobiłaś coś na odwrót więc słowa musiały do Ciebie jakoś trafić:) trzymam kciuki za ten tydzień!:*
OdpowiedzUsuńMusisz wziąć się w garść, a to jest z tego wszystkiego najtrudniejsze. UDA CI SIE. Miałam ten sam problem. Znajdź taki swój wewnętrzny punkt zaczepienia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecnie do siebie :)
Tyle Ci się już udało, że na pewno uda się jeszcze raz
OdpowiedzUsuńWierzę w Ciebie
Chudnij :*
Motywujemy Cię dalej i nie opuszczamy, bo każdej z nas coś takiego się zdarzyło i może jeszcze zdarzyć. Wiem dokładnie co czujesz, a najgorsze jest właśnie to poczucie ,że jak już zjebałaś to jesz wszystko na co tylko masz ochotę i co Ci w ręce wpadnie, skoro i tak nie wyszło. Tez mi się zdarza, ale idę dalej, trzymaj się! :*
OdpowiedzUsuńhttp://lenkaproana.blogspot.com/
To, że miałaś dwa napady nie znaczy że wszystko zaprzepaszczone. Musisz teraz się pilnować, a na pewno Ci się uda. Wierzę, będzie dobrze. Uda Ci się! Walcz dalej zakompleksiona! :**
OdpowiedzUsuńwidać organizm domagał się więcej jedzenia, sama przyznałaś że potrzebujesz chociaż 200 kcal więcej. Traf chciał, że miałaś tak wielkie napady.
OdpowiedzUsuńTo nic, kontynuuj dietę mimo wszystko, jesteś już na ostatniej prostej. Tak świetnie sobie radziłaś, nie mów że 'trudno, i tak zjebałam', szkoda twojego wysiłku który włożyłaś w dietę przez tak długi czas!
dobrze Ci idzie ! ja na sgd zawaliłam 5 dni.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, że zawaliłaś. A tak wspaniale ci szło!
OdpowiedzUsuńAle na pewno szybko się poprawisz i znów odzyskasz kontrolę. I tak jesteś moją inspiracją :)
Jejku, jak dobrze że chociaż ty mnie rozumiesz z tym żeby nikt sie do mojego (nie)jedzenia nie wpieprzał!!!
OdpowiedzUsuńDwa dni zawalone nie mogą przekreślić całej diety. Wróć do nas szybko! Czekamy na ciebie :***
bądź i pisz tu niezależne od tego czy się powiodło czy nie. nie zostawiaj nas, my będziemy Ci pomocą i motywacją.
OdpowiedzUsuńja mam podobnie do Ciebie, to jest jedzenie kompulsywne. karam się za takie jedzenie zazwyczaj głodówką. i bywa że zjadam więcej niż 2000 kcal. och. dzień, dwa to nie tragedia. byle nie brnąć w to przez nastepny tydzień.
dasz radę!
Zakompleksiona minął tydzień, a ty się nie odzywasz. Mam nadzieje, że wszystko jest dobrze. Nawet jeśli nie udało ci się z dietą, wróć. Zaczniesz, zaczniemy razem od początku. Czekam :*
OdpowiedzUsuń