sobota, 24 listopada 2012

Opowieści z frontu.

Jestem głupia i zamiast zjeść coś pożywnego, wżarłam wczoraj kawałek pizzy i tylko to przez cały dzień. Zmieściłam się w limicie, ale cholera! Mogłam za to 400 kcal zjeść tyyyle zdrowszych i bardziej zapychających rzeczy! Idiotka... 
No ale uczymy się na błędach, dlatego dzisiaj zjadłam zdrowy obiad zamiast zapiekanki z makaronu, żółtego sera i kalorycznego sosu, którą zrobiłam dla rodziców ;) Bardzo mnie ostatnio ciągnie do pieczenia, gotowania, smażenia i szukam najmniejszej okazji, by coś przyrządzić.

Dzisiaj:
kawa z mlekiem (55),
chrupkie pieczywo z serkiem 0% (125),
jabłko (75),
zupa brokułowa (120),
surówka (100),
dwa pomidory (50)
razem: 525/650 kcal.

No i w końcu wyszedł jakiś bilans, w którym spokojnie się zmieściłam, a nie dojadałam do ostatniej kalorii! Muszę się bardziej starać, chudość nie przyjdzie sama.


6 komentarzy:

  1. Masz rację, chudość nie przyjdzie sama. Szkoda tej pizzy, ale ważne, że limit kcal osiągnięty:)
    I dziś też pięknie!:)

    Dziękuję za komplement. Myślałam, by wrzucić zdjęcia, ale gdy będzie 45, z przecinkiem. Nie jestem chuda. Gdzieś wcześniej są juz moje zdj... jeśli byś chciała. Ale nie przestrasz się :c

    OdpowiedzUsuń
  2. zjadłaś ponad 100 kcal mniej niż było dozwolone. Wow! idziesz jak burza. A pizza raz na jakiś czas, żeby potem więcej nie ciągnęło. I tak jak mówisz - uczymy się na błędach.
    Pięknie jest.
    aż ogarniają mnie chęci by spróbować jeszcze jeden raz....

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie Ci idzie. Sama przeszłam SGD - raz całe, raz dwa tygodnie - więc tym bardziej trzymam za Ciebie kciuki! Trzymaj się chudo :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ważę 20kg więcej niż powinnam. Ale nie, nie mam nadwagi.

    Masz rację, że mogłaś zjeść dużo więcej bardziej pożywnych rzeczy za te 400kcal, ale ważne że zmieściłaś się w limicie.
    Kurcze, ale super ci idzie do SGD! Ile już schudłaś?

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny bilans, gratulacje:)
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny bilans ;D Zdrowy przede wszystkim:))
    Nieźle Ci idzie SGD,ja już zaliczyłam pare porażek :D
    Co do tego gotowania mam tak samo..Na samym początku było obsesyjne robienie kanapek siotrze,potem codziennie obiady,zupy.I jeszcze domownikom smakowało więc byłam w siódmym niebie.Ale przynajmniej nauczyłam sie gotować ;)

    OdpowiedzUsuń