czwartek, 30 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 8.

Odpowiadając na Wasze pytania w komentarzach - tak, przy moich bilansach waga szybko leci w dół. "Kilogramy spadają jak z World Trade Center" tak ujęła to kiedyś któraś z dziewczyn. Bardzo trafnie. 
Po tygodniu ważę 54,6 kg. Przypominam, że gdy się tu pojawiłam było 60,7 :)
Szczerze mówiąc, zawsze mówiłam, że byle do 56 kg, że taką wagę byłabym już w stanie zaakceptować. Ale wciąż czuję się jak słonica, choć ubrania robią się nieco luźniejsze. Cóż, nie spodziewam się przecież, że w tydzień poleci mi 10 cm z uda. Lecimy dalej, a w połowie września powinnam być już względnie szczupła.

ś: kawa
o: jajko (75), różyczka brokułu (27), pół pomidora (13)
k: kawałek filetu z kurczaka (80), sałata (8)
203 kcal.

Dziś zaczyna się trzydniowy festiwal w moim mieście. Moje koleżanki będą prawdopodobnie chodzić przez ten czas pijane w trzy dupy, a ja normalnie byłabym w tym samym stanie, ale DIETA. 
Wybywam o 16 (dlatego bilans piszę tak wcześnie) i spędzę tam kolejne 12 godzin. 
BEZ JEDZENIA. Będę się bawić jak nigdy i jeszcze spalę tyle kalorii... 
Cudownie.



środa, 29 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 7.

W bilansie zamiast kurczaka mogłabym właściwie napisać "drewno", bo tak to coś wyglądało i miało podobną twardość. Namęczyłam się przy gryzieniu tak bardzo, że na pewno zdążyłam całość spalić jeszcze podczas jedzenia. Ostatni raz próbowałam sama sobie upiec mięso!

ś: nic
o: kawałek drewna filetu z kurczaka (80)
k: nic
80 kcal.


wtorek, 28 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 5 i 6.

Nie zdążyłam wczoraj zjeść kolacji (choć dieta ją nakazywała), bo wybywałam ze znajomymi na noc horrorów w kinie. Ale nie żałuję, nie byłam głodna ani przez chwilę. Właściwie to od dawna nie czułam głodu. Jedzenie mogłoby dla mnie teraz nie istnieć. Cudowne uczucie.
Kupiłam NeoMag Skurcz i naprawdę dobrze dziś spałam. W końcu nic nie boli. Oczywiście nie czuję się jakoś mega dobrze, ale "dieta to nie wyjazd na wakacje", prawda? Nie spodziewałam się, że będzie lekko.

Wczoraj:
ś: marchewka (15)
o: filet z mintaja (100)
k: nic 
115 kcal.

Dziś:
ś: kawa
o: sałata z cytryną i łyżeczką oliwy (50), kawałek grillowanego kurczaka (80)
k: jajko (75), duża marchewka (30)
235 kcal.


niedziela, 26 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 4.

Dzisiejsza noc i dzień nie były jednymi z najlepszych w moim życiu. Domyślam się, że znów mam niedobory magnezu przez odchudzanie, bo od piątej nad ranem co chwila łapią mnie bolesne skurcze łydek i nóg. Zapomniałam już o istnieniu czegoś takiego jak skurcz! Dawniej miałam je niemal co noc, kiedy bałam się brać tabletki, bo "wszystko oprócz wody ma kalorie". Póki co biorę tylko przeciwbólowe, ale jutro pójdę do apteki po magnez.

ś: kawa
o: pół serka wiejskiego (60), dwie marchewki (28), jajko (75)
k: jogurt naturalny (90), pół jabłka (37)
razem: 290 kcal


sobota, 25 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 3.

ś: kawa, kromka pieczywa chrupkiego (20)
o: pół pomidora (10), różyczka brokułu (30), pół jabłka (35)
k: jajko (75), osiem liści sałaty (8), plasterek polędwicy (18)
196 kcal.

Pierwszy raz w życiu mam trzycyfrowy bilans zaczynający się na 1 i schudłam 3 kg w 2 dni. 
JEST DOBRZE!


piątek, 24 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 2.

Byłam dziś z mamą w centrum handlowym, kupiłam rzeczy do szkoły i cały strój na rozpoczęcie roku, a w jego skład wchodzą przyciasne spodnie, które będą mnie dodatkowo motywować, żeby szybko zrzucić ile się da :) Nic innego na tą okazję nie mam, bo rok temu wyrzuciłam wszystkie duże ciuchy i rzadko kiedy się przemagam, żeby kupić kolejne dżinsy wielkości worka na ziemniaki. 
Swoją drogą te nowe mają rozmiar 34, ale oczywiście to zaniżona rozmiarówka, bo noszę obrzydliwe 38-40 na dole i 36 na górze (ah, gruszką być).

ś: kawa
o: osiem liści sałaty (8), kawałek filetu z kurczaka (80)
k: jogurt naturalny (110), plasterek polędwicy (18)
216 kcal.

Nie jestem przyzwyczajona do pisania na blogu codziennie, nigdy tego nie robiłam. Ale może to był błąd, więc będę tu pisać każdy bilans bez wyjątku :)


czwartek, 23 sierpnia 2012

Motylkowa-kopenhaska dzień 1.

Jestem bardzo mile zaskoczona, że w ciągu zaledwie dwóch dni wróciły aż trzy dziewczyny, z którymi wspieram się od ponad roku. Znowu mamy blogi, znowu jesteśmy głodne i znowu pamiętamy o swoich marzeniach. 
I ponownie wszystko jest tak, jak być powinno.

Zaczęłam dziś motylkową-kopenhaską, zachęcona efektami, o których czytałam na blogach. 
ś: kawa ze słodzikiem
o: jajko (75), różyczka brokułu (27), pół małego pomidora (10)
k: kawałek filetu drobiowego (80), osiem liści sałaty (8)
razem: 200 kcal.


She laughs like God

Przyjechałam dziś o 6 rano. Położyłam się spać, wstałam o 14 i zaraz poleciałam na wagę.
59,8 kg z okresem. Czyli udało się, schudłam.
Jadłam przez tydzień same warzywa, dwa posiłki dziennie po 200 kcal każdy. W ostatni dzień niestety poszalałam. Jeszcze w Egipskiej restauracji zjadłam makaron, w samolocie Toblerone, ogromną kanapkę (chleb pszenny, ser żółty, szynka wieprzowa - CO ZA SYF) na lotnisku, a w domu pizzę, którą mama zamówiła, bo nie było nic do jedzenia. Wiem, wiem... Praktycznie same najgorsze produkty. 
Skończyło się oczywiście płacząc na łazienkowej podłodze z palcami w gardle.

Jeśli chodzi o sam Egipt, bawiłam się nieźle. 
Uwielbiam latać samolotem, to dla mnie zawsze największa atrakcja na wakacjach :)
Trafiliśmy akurat na końcówkę ramadanu. 
Przy okazji pojechaliśmy do Palestyny i Izraela, więc miałam okazję wsadzić swoją "modlitwę" (nie jestem oczywiście Żydówką, ale co mi szkodzi) do ściany płaczu. 
Moja karteczka zawierała tylko dwie cyfry.
"46".

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

SGD dzień 5.


kawa z mlekiem,
mizeria,
dwie marchewki,
jabłko,
brzoskwinia,
dwa jogurty 0 %.
525/400 kcal - cholera -.-

Jutro wyjeżdżam z rodzicami do Egiptu na tydzień. Co roku jeździmy na takie wakacje i zawsze tyję podczas nich 3-4 kg, ale tym razem tak nie będzie. Mam zamiar przestrzegać tam Skinny Girl, jak najwięcej pływać i wrócić szczuplejszą. Spakowałam zieloną herbatę i ocet jabłkowy, a na telefon nagrałam mnóstwo thinspiracji. Nie powinno być problemu z rodzicami, bo moje jedzenie na szczęście nigdy ich nie interesowało. 
Jedyną osobą, która może sobie przeszkodzić będę ja.


czwartek, 9 sierpnia 2012

SGD dzień 1.


Skinny Girl Diet.
Start: 9.08, 60 kg
Koniec: 8.09, 54 kg

cztery małe jabłka,
fasolka szparagowa,
trzy marchewki,
trzy ogórki,
kefir 0%.
430/500 kcal.