Nie chcę zajmować tego miejsca niepotrzebnie.
Po prostu zbędna jest tu kolejna dziewczyna, która nie potrafi walczyć o swoje marzenia.
Odezwę się 1 listopada, jeśli w końcu coś schudnę.
Jeśli nie, to nie zawitam tu już nigdy.
Do zobaczenia, mam nadzieję.
przejebane masz z rodzicami. Moi zawsze mieli totalnie w dupie wszystko, łącznie z nauką. Dlatego szczerze Ci współczuję...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że się pozbierasz. W razie co, napisz do mnie na maila.. zoraida@onet.eu
nie warto kończyć życia z takiego powodu (nie napiszę, że błahego, bo on wcale błahy nie jest)... wiem jak to żałośnie brzmi, ale na prawdę. Młoda jeszcze jesteś. Jeszcze te 3 lata się przemęczysz i polecisz, uwolnisz się. Ciężko będzie, ale chuj - jak zaciśniesz zęby i przetrwasz, to potem już pokonasz wszystko.
nie przejmuj sie, wszystko będzie dobrze. a schudnąć Ci sie uda, wierze w Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://malutkie.blogspot.com/
podziwiam jeśli Ciebie to motywuje, ja bym to potraktowała jako pretekst do wpieprzania. ale wiesz co? blog jest dla Ciebie, nawet jeśli idzie źle to masz prawo tu być, to nie jest tak że jak jest ciężko to sobie nie zasłużyłaś. to Twoje miejsce.
OdpowiedzUsuńI co? Masz zamiar się tak po prostu poddać? Nie chcesz spełniać swoich marzeń? Nie wierzę, że jesteś taka słaba. Spinaj dupę i wracaj i to natychmiast!Jutro ma być bilans i ćwiczenia, dużo ćwiczeń. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie odchodź!!!! Tutaj jest Twoje miejsce, masz nas. Chcesz się poddać i zaprzepaścić wszystko co osiągnęłaś? Całe nasze wakacje? Przypomnij je sobie.
OdpowiedzUsuńLiczę na notkę 1 listopada.
Cytaty zawsze skądś pochodzą :) Ten ostatni jest z jakiejś książki, tylko nie pamiętam tytułu.
Ironia losu, że myślę tak samo o sobie. Też nie umiem walczyć o swoje marzenia. Mam ambitne palny, którym nie umiem podołać. Wiem co czujesz, chociaż może jednak nie. Każdy czuje inaczej. Ale nie poddawaj się, tyle razy odchodziłaś i tyle razy tu wracałaś. Wróć jeszcze raz. Jesteś dla wielu z nas inspiracją, bo tyle udało ci się osiągnąć. Tak dużo zwojowałaś. Nie ważne, że teraz ci nie wychodzi. Przypomnij sobie czasy głodówek i codziennego stawania na wadzę- piękne prawda? Jesteś w stanie do tego wrócić i znowu czuć tą ekstatze kiedy ważąc się wieczorem widzisz mniejszą liczbę nie rano. Nie powinnam cię pchać w żadną stronę, bo to co napisałam wyżej jest niestwierdzoną chorobą, w którą ja brnę coraz dalej. Pamiętaj zawsze możesz się odezwać, bo ja tu będą. Zawsze! Mam nadzieje "do zobaczenia/napisania" kiedyś! Walcz nie zależnie o co, ale walcz bo na tym polega nasze życie.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twój powrót. Oby pełen kolejnej motywacji i samych dobrych wiadomości.
OdpowiedzUsuńAlshemee przechodzi na plastikowe-niebo.blogspot.com
nie ma już poprzedniego bloga.
Ej, ej, ej, nie zostawiaj nas ! Przecież tak już jest, że często nam się nie udaje, ale przecież o to chodzi aby się nie poddawać. Od tego jesteśmy, aby pomagać. Zostań ! Trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńA więc czekam na Twoją notkę pierwszego!
OdpowiedzUsuń